Karol Lutkowski Unifikacja walutowa Europy a przyszłość złotego
Z początkiem 1999 r. unia walutowa jedenastu krajów europejskich, ze wspólnym pieniądzem jako podstawą, stała się rzeczywistością. To historyczne wydarzenie zmieniło główny przedmiot toczącej się wokół tej sprawy debaty. Zamiast pytania o warunki i szanse utworzenia unii, w centrum zainteresowania znalazło się teraz pytanie o warunki jej trwania i sprawnego funkcjonowania w bliższej i dalszej przyszłości. Czy i ewentualnie co jej zagraża, jakie są szanse osiągnięcia w ramach EMU postawionych jej celów i na ile cele te (oraz płynące stąd skrępowania) dadzą się pogodzić z zamierzeniami przyjmowanymi przez kraje członkowskie w ich własnej polityce gospodarczej - oto aktualne brzmienie zasadniczego pytania, jakie wyłania się po wejściu w ten nowy rozdział historii gospodarczej naszego kontynentu. Dla Polski (i innych krajów Europy Środkowej, aspirujących do członkostwa UE) unifikacja walutowa w ramach EMU niesie przede wszystkim konieczność przesunięcia horyzontu strategii gospodarczo-politycznej, wydłużenia jej perspektywy czasowej i postawienia sobie pytania: czy warto dążyć do członkostwa także w EMU i do zastąpienia złotego przez euro, a jeśli tak - jak prędko i jaką ścieżką do tego celu zmierzać.
Spoistość EMU może być poddana ostrej próbie na skutek tzw. szoków asymetrycznych, które mogś wypływać z wewnątrz tego obszaru, lub z zewnątrz, mieć charakter realny albo monetarny, powstawać po stronie popytu lub podaży. Wyzbycie się przez członków unii narzędzia kursu walutowego, tak samo jak autonomicznej polityki pieniężnej, może wywoływać sprzeczności doraźnych interesów między należącymi do niej krajami i między poszczególnymi członkami oraz ugrupowaniem jako całością. Konflikty dawałoby się łatwiej przezwyciężać, gdyby:
- płace były giętkie w obie strony,
- siła robocza mogła się swobodnie przemieszczać,
- EMU była tworem na tyle zwartym politycznie by mieć znaczący, wspólny budżet, dopuszczający transfery finansowe na dostatecznie dużą skalę.
Warunki te nie są dotąd spełnione. Implikacje tego stanu rzeczy dają się jaśniej widzieć przez pryzmat teorii optymalnego obszaru walutowego (OOW) w jej różnych wersjach. Płynący stąd generalny wniosek jest taki, że pierwsze kilka lat będzie okresem szczególnego zagrożenia dla trwałości EMU. Jeśli napięcia te będą przetrzymane, to czas będzie "pracował" na rzecz zwiększenia szans sprawnie funkcjonującej, sprzyjającej wzrostowi gospodarczemu swych członków unii. Sam upływ czasu nie zastąpi jednak koniecznych reform instytucjonalnych i strukturalnych. Wzrostowe szanse, jakie niesie unia, zależą bowiem od stworzenia warunków sprzyjających przepływom inwestycji oraz innowacjom. Z biegiem czasu pojawić się też mogą dodatkowe, nowe zagrożenia, płynące zarówno z dążenia poszczególnych krajów do wzmocnienia swej względnej pozycji konkurencyjnej kosztem partnerów, jak też z pewnych żywiołowych procesów społecznych na zintegrowanym obszarze. Tak więc wszystko jeszcze może się zdarzyć i przetrwanie EMU nie jest jeszcze bynajmniej zagwarantowane. Fakt ten musi być brany pod uwagę przez Polskę. Jej strategia gospodarczo-polityczna powinna być odporna na różne, nieprzewidziane zwroty w rozwoju sytuacji wewnątrz EMU.
Generalnie jednak (i niezależnie od tego, co w EMU może się zdarzyć) strategia nakierowana na ostateczne zastąpienie złotego przez euro jest zgodna z długofalowym interesem Polski, byłaby sensowna także gdyby EMU znalazła się w kryzysie (a nawet rozpadła), jest w istocie ekstrapolacją całego dotychczasowego programu transformacji, a decyzja ostateczna - pozytywna czy negatywna - zostanie podjęta i tak na podstawie nagromadzonych do tego czasu doświadczeń własnych i cudzych. Należy przy tym odrzucić zarówno lansowane ostatnio rozwiązania nieodpowiedzialnego "skoku" w integrację z obszarem euro, jak też nieuzasadnione odsuwanie działań w tym kierunku na odległą przyszłość. Gładkie i wczesne wejście do Europejskiego Systemu Walutowego w jego obecnej, zmodyfikowanej wersji (i to niekoniecznie tylko na okres dwu lat) byłoby istotnym wzmocnieniem wiarygodności polityki pieniężnej, posunięciem niesprzecznym ze strategią dalszego wygaszania inflacji na podstawie strategii direct inflation targeting (z jej zaletami i wadami), działaniem czyniącym "floating" kursu w okresie przejściowym stabilnym i bezpiecznym. Rozwiązanie to nie wyklucza korekt kursowych, gdyby były konieczne, a w przypadku uzgodnienia tego wejścia z ECB stwarza szanse na pomoc i wczesne włączenie do (niekrępującego początkowo) systemu koordynacji działań na obszarze polityki pieniężnej.
|